Marian Rejewski wraz z innymi kryptologami posiadając wyłącznie plany budowy maszyn Enigma (Polacy dostali je od Francuzów, bo ci uznali je za niepotrzebne) i szyfry wykorzystywał m.in. w sposób nowatorski istniejące teorie kombinatoryczne tzw. cykli i transpozycji.
Do określania permutacji cykli wirników Enigmy służył zaprojektowany przez Rejewskiego cyklometr i karty charakterystyk. Dzięki tym narzędziom ustalenie kodów dziennych zajmowało 15 minut.
Około października 1938 Rejewski opracował kolejne elektromechaniczne urządzenie, nazwane bombą kryptologiczną, którego zadaniem było automatyczne łamanie szyfru Enigmy w oparciu o opracowaną teorię cykli. Bomba kryptologiczna składała się z sześciu sprzężonych polskich kopii Enigmy, napędzanych silnikiem elektrycznym. W połowie listopada tego samego roku zbudowano sześć takich bomb, wykorzystywanych wyłącznie do rozszyfrowywania podwójnie szyfrowanych kluczy dziennych, nigdy zaś do dekodowania samych szyfrogramów, które dekodowano przy pomocy perforowanych płacht Zygalskiego, opracowanych w celu znajdowania właściwego położenia wirników Enigmy. Jedna bomba kryptologiczna pozwalała na odkodowanie klucza dziennego w ciągu około dwóch godzin i zastępowała pracę około 100 ludzi
W 1939 Niemcy kolejny raz zmienili sposób szyfrowania, co wymusiło konieczność zbudowania dalszych 54 bomb kryptologicznych ( łączna ich liczba musiała wynosić 60) i opracowania 60 kompletów bardzo pracochłonnych w wykonaniu płacht Zygalskiego (jeden komplet liczył 26 płacht).
Dzięki pracy kryptologów polskich, a później także brytyjskich z Bletchley Park, oraz dzięki przechwyconym w tym czasie egzemplarzom Enigmy, pod koniec wojny praktycznie cała korespondencja szyfrowana przy jej pomocy była odczytywana przez aliantów. Średnio na dekryptaż niemieckiego meldunku wystarczał jeden do dwóch dni.