Niewątpliwie tym, który do dzisiaj - ponad sto lat po swej śmierci – godnie reprezentuje Polskę w świecie jest pierwszy Noblista, Henryk Sienkiewicz. W 1890 roku obchodził jubileusz pracy literackiej, został obsypany honorami, zaszczytami, wyróżnieniami, tytułami (m. in. doktora honoris causa Uniwersytetu Jagiellońskiego, kawalera Legii Honorowej, zaszczytne obywatelstwo miasta Lwów), naród polski podarował pisarzowi pałacyk w Oblęgorku, jako wyraz hołdu i miłości. Ale to dopiero przyznana w 1905 roku nagroda Nobla była ukoronowaniem niezwykłej drogi twórczej autora Quo vadis, Trylogii i Krzyżaków. Została ona przyjęta i przez samego laureata i przez miliony rodaków jako wielkie wyróżnienie dla nieistniejącej na mapach Europy Polski. Sam Sienkiewicz dał temu wyraz w znakomitym wykładzie wygłoszonym w Akademii Szwedzkiej w obecności rodziny królewskiej, krewnych Alfreda Nobla, wybitnych przedstawicieli nauki i sztuki całego świata:
Wszystkie narody idą w zawody o tę nagrodę w osobach swoich poetów i pisarzów. Dlatego też wysoki areopag, który tę nagrodę przyznaje, i dostojny monarcha, który ją wręcza, wieńczą nie tylko poetę, ale zarazem i naród, którego synem jest ów poeta. […] zaszczyt ten, cenny dla wszystkich, o ileż cenniejszym być musi dla syna Polski! … Głoszono ją umarłą, a oto tysięczny dowód, że ona żyje! … Głoszono ją niezdolną do myślenia i pracy, a oto dowód, że działa! … Głoszono ją pobitą, a oto nowy dowód, że umie zwyciężać!
Nie byłby sobą Litwos, gdyby z nutką humoru i dystansem do zaszczytów nie skomentował wystąpienia sekretarza Akademii Noblowskiej, poety Carla Davida af D'stain, który w laudacji laureata nie szczędził mu pochwał. Uroczystości w Sztokholmie były wspaniałe, Sienkiewicz je spuentował jednak krótko: Byłem. Nobla zabrałem. Wróciłem. Trylogii, Bez dogmatu, Rodziny Połanieckich, Quo vadis i Krzyżaków: Patrzę ukosem, jak to przełknie pruski ambasador, który siedzi koło mnie – i wpadam w dobry humor przy opisie bitwy pod Grunwaldem. Prusak zresztą ani drgnął.”
Jednakże nawet ironista Sienkiewicz wzruszył się wielce, gdy - jak opisuje w liście do Marka, czyli swej piątej Marii, a trzeciej żony - ... król wziął pudełko z medalem i patent, a ja stanąłem przed jego fotelem. Wręcza mi to wszystko, po czym ściska moją prawicę tak długo i tak serdecznie... Rozlegają się brawa. Muzyka gra hymn szwedzki. A medal to niezwykły: na złotym awersie Alfred Nobel en profile, na rewersie cytat z eposu Wergiliusza Eneida: Ci, którzy ulepszyli swoje życie, na nowo osiągnęli doskonałość.
Uroczystości w Sztokholmie były wspaniałe, Sienkiewicz je spuentował jednak krótko: Byłem. Nobla zabrałem. Wróciłem. Powitano go w kraju po królewsku, gratulacje, laudacje, życzenia napływały z całego świata, co Litwos znosił z godnością.
I tak oto zaczęła się polska historia literackiej nagrody Nobla. W galerii pisarzy i poetów o polskiej proweniencji nie zabrakło Reymonta, Miłosza, Szymborskiej i Tokarczuk! I właśnie ta ostatnia laureatka i jej niezwykła twórczość stała się inspiracją Dnia Patrona 2019 w I LO w Łańcucie, pod hasłem : PRZYCHODZI NOBEL DO ……. A do Olgi Tokarczuk przyszedł za wyobraźnię narracyjną, która z encyklopedyczną pasją reprezentuje przekraczanie granic jako formę życia, za czułego narratora.