Ksiądz Łakomy został zapamiętany jako wielki społecznik. Wszystkie niemal wspomnienia o nim mówią o człowieku skromnym, który sam nic nie miał. Wszyscy zapamiętali połataną sutannę, stare buty i ulubiony motocykl. Jego mieszkanie było niezwykle skromne. Meble od rodziców służyły mu do śmierci. Ale równocześnie było to mieszkanie dzień i noc otwarte dla wszystkich potrzebujących pomocy. Wspierał materialnie i duchowo. Znał wartość wykształcenia. Wiedział jak trudno zdobyć je na wsi. Namawiał do nauki młodych, przekonywał rodziców, pomagał finansowo i dzięki niemu kolejni młodzi kończyli szkoły.
To dzięki niemu powstała w Biadolinach nowa szkoła. Ksiądz proboszcz marzył o stworzeniu we wsi centrum, którego osią i punktem centralnym będzie kościół. Pod budowę szkoły oddał kościelną działkę a sam przepracował przy jej budowie wiele godzin. Starą kaplicę zburzono i zamiast niej powstał nowoczesny w kształcie kościół. Zbudował nową plebanię. Przebudował cmentarz i wybudował nową kaplicę cmentarną.
Być może dzisiaj te osiągnięcia nie robią już tak dużego wrażenia, ale należy pamiętać, że działo się to w czasie kiedy kościół był tępiony. Kościołów nie wolno było budować a zdobycie materiałów budowlanych graniczyło z cudem.
Oczywiście wszystkie te osiągnięcia nie byłyby możliwe gdyby nie zaangażowanie parafian, ale to on dawał pomysł i świecił przykładem.
On był pomysłodawcą budowy remizy strażackiej, kładki, chodników i chłodni w kaplicy cmentarnej.
Wielkim wsparciem w tej pracy była gospodyni plebanii Pani Stefania Chruściel. Jak sam ksiądz Łakomy napisał w swoim testamencie była dla niego"drugą matką". Nie tylko pracą, ale często i swoją skromną rentą wspomagając parafię i potrzebujących.