Gdy Senat Rzeczypospolitej w setną rocznicę śmierci Autora Trylogii, rok 2016 ogłosił Rokiem Sienkiewicza, i nasze Liceum postanowiło w sposób szczególnie uroczysty uczcić swego Patrona. W ramach obchodów corocznego święta Szkoły odbyło się I Powiatowe Dyktando O Złote Pióro Henryka Sienkiewicza, w którym wzięli udział wszyscy Sienkiewiczacy oraz uczniowie gimnazjów powiatu łańcuckiego. Mistrzowie ortografii, świetni znawcy ojszczyzny-polszczyzny nie tylko otrzymują w nagrodę symboliczne wieczne pióro, ale też powieści Sienkiewicza. Dzisiaj Dyktando stało się już tradycją I Liceum i ważnym wydarzeniem w powiecie łańcuckim i przeworskim, a krąg uczestników z każdym rokiem się powiększa. Autorką zawsze trudnych, czasem zabawnych i często zaskakujących tekstów dyktanda jest polonistka I Liceum, Władysława Kluz-Chłanda. Oto wybrane łamigłówki ortograficzno-sienkiewiczowskie.
Grand Finale IV Powiatowego Dyktanda o Złote Pióro Henryka Sienkiewicza
Czy to aby prawda, że odwołano finał IV Dyktanda? Ponoć autorka tak zakałapućkała się w tych hiperzawiłościach rodzimej ortografii, że hop-siup czmychnęła gdzieś na rzężącym harleyu-davidsonie. Nie wiadomo czy do Dźwierzyna, czy do Mrzeżyna, nad jezioro Hańcza czy do Chańczy koło Kielc? Cha! Cha! (Ha! Ha!) Może siedzi sobie nad bobrzym żeremiem, zajada kanapkę z rzeżuchą, sprawdza Facebook i googluje, jakie triki/tricki zastosować, by nicnierobienie stało się jej sposobem na życie?
Spokojnie, moi drodzy! To humbug! Dyktando odbędzie się z autorką czy bez! Temat wszak jest megaważny: piątka polskich noblistów! Nie uratują nas czary-mary, nie pomoże hokus-pokus, trzeba zanurzyć się w otchłań wiedzy o laureatach, naszpikowanej półfantastycznymi plotkami typu: Sienkiewicz dostał nagrodę na fali quovadisomanii, ale kochano go za Trylogię.
Albo: Reymont był krawcem, aktorem i komiwojażerem, o mało co nie został zakonnikiem, a choć pracował na kolei, do Sztokholmu po nagrodę nie dojechał.
Miłoszowi nauczyciele w gimnazjum wpisywali uwagi: huncwot i awanturnik; a Szymborska niedługo po wojnie zobaczywszy go jedzącego w restauracji schaboszczaka z kapustą przerażona żachnęła się: wiem, że i poeci muszą jeść, ale żeby dania tak pospolite?
No, a i o samej Wisławie Sz. i jej słynnej szufladzie można by co nieco poplotkować. Czego tam nie ma? Sprawdźcie sami!
A Olga Tokarczuk to kto? Hipsterka i nonkomformistka, wegetarianka uwielbiająca żętycę tudzież jarmuż, a może ekolożka walcząca z wysokosiarkowym smogiem, w wolnych chwilach ot, tak, mimochodem pisząca arcydzieła typu Księgi Jakubowe?
Hola, hola! Autorka chyba popada ni to w półsen, ni to w półjawę i w okamgnieniu może stracić wątek , czas więc kończyć te ortograficzne harce! Spotkamy się za rok!