Karol i Szarlotta Vetterowie od początku uwrażliwiali swoich synów na potrzeby innych, stąd, obok rodziców, spotykamy również ich imiona na listach ofiarodawców różnych akcji dobroczynnych. Regularnie wpłacali stałe składki na rzecz Lubelskiego Towarzystwa Dobroczynności.
Była to organizacja, która powstała z inicjatywy obywateli i urzędników lubelskich 12 lutego 1815 roku. Fundusze Towarzystwa pochodziły między innymi: ze składek od członków rzeczywistych i ofiarodawców, skarbonek umieszczanych w sklepach i urzędach, z kwest, balów, przedstawień, koncertów czy loterii fantowych. Towarzystwo zorganizowało między innymi: Dom Schronienia Starców i Kalek, Salę Sierot, pięć ochron dla dzieci, Przytułek św. Antoniego dla dziewcząt, przytułek dla biednych wdów, Dom Zarobkowy i przytułek noclegowy, bezpłatną kuchnię, kolonie letnie, Wydział Wsparć Nędzy Wyjątkowej, Wydział Poboru Składek na rzecz Towarzystwa czy Wydział Rozdawnictwa Funduszu na Stypendia dla Uczącej się Młodzieży w Gimnazjum Lubelskim.
August, Juliusz i Bronisława Vetterowie angażowali się szczególnie w działalność jego wybranych wydziałów. I tak wszyscy troje byli członkami Domu Zarobkowego, przy czym August należał do jego Komisji Rewizyjnej, był tez opiekunem Ochrony IV. Juliusz opiekował się Szpitalem św. Wincentego, a Bronisława — Salą Sierot, Ochroną I i II oraz Wydziałem Wsparć. Ofiarowali na rzecz Towarzystwa znaczne sumy pieniędzy. W 1908 roku Juliusz, dla uczczenia pamięci brata, ofiarował 15 000 rubli, z czego 10 000 jako kapitał wieczysty, od którego procenty miały być przeznaczone na utrzymanie Domu Schronienia Starców i Kalek na Sierakowszczyźnie, a 5000 na urządzenie tego zakładu. W dowód wdzięczności zarząd nadał temu domowi imię Augusta Vettera. Na równie słynnej wystawie Przedmiotów Sztuki i Starożytności, która była urządzona w 1901 roku w kilku salach klasztoru dominikańskiego, Vetterowie prezentowali obrazy między innymi Bozdziecha, Wierusza-Kowalskiego, Szańkowskiego, Gażyczowej. Dochód z tej wystawy przeznaczono na Dom Zarobkowy w Lublinie.
Bolesław Prus pisał o Towarzystwie Dobroczynności w swoich „Notatkach z Lublina”:
"Bardzo wyraźną ilustracyję powyższych uwag znajdujemy w stosunkach filantropijnych lubelskich. (..) Stałych członków lubelskie T-wo dobroczynności i Domów zarobkowych liczy około 850 osób; przypuściwszy, że jest tyluż przygodnych ofiarodawców, otrzymamy cyfrę około 1700 osób. Czyli jeden współdziałacz zorganizowanej filantropii przypada na 700 do 800 mieszkańców gubernii!"
Mimo to majątek Tow. Dobroczynności wynosi przeszło 350.000 rubli, roczne wydatki (sprawozdanie z roku 1909) około 25.000 rubli a korzysta z usług Towarzystwa, jeżeli nie mylę się, około 1400 biedaków, w tej liczbie przeszło 700 dzieci. Towarzystwo nie tylko stara się wynagradzać krzywdy losowe, lecz przeważnie pracuje dla jutra.
Dzięki tej ofiarności z pieniędzy i pracy posiada Lublin następujące instytucyje: Salę sierot pod opieką dra Al. Jaworowskiego i 4 Ochrony pod opieką pań: Zarzeckiej, Koryznowej, Wolskiej i Jaworowskiej; pięć tych zakładów hoduje około 350 dzieci. Dalej: Dom wdów, opiekun J. Karo, Schronienie małż. Żyszkiewiczów, opiekunem dr Koziejowski, Przytułek starców i kalek im. Aug. Vettera, op. hr Sobańska.